Siema! Sory, że tak długo nic nie pisałem, ale ostatnio zacząłem zdjęcia do tego nowego serialu canal +.
Najpierw byłem w Gdyni, a potem miałem zdjęcia w Warszawie. Ogólnie to dużo pracy i sporo czekania na planie. Ja jestem przyzwyczajony, do ciągłego grania a tam musiałem czekać przez większą część czasu. Tak jest w większości produkcji. Czeka się i czeka... Aż ekipa przygotuje kamery, światło, dźwięk, aktorzy pójdą na camp, który jest kilometr dalej, przebiorą się do następnej sceny, umalują. Właściwie więcej czekamy niż gramy.
A w Rodzince, kręcimy na hali, więc wszystkie lampy już stoją, kamery mają ustalone pozycje a garderoba i make-up jest za ścianą. W dodatku pracujemy już razem od ponad roku i można powiedzieć, że jesteśmy taką małą fabryką. Ma to swoje zalety np. szybciej kończymy.
Ale ja jednak wolę plenery (zdjęcia na zewnątrz). Jakoś ta hala, ta obita z czterech stron pustakami wielka przestrzeń, sprawia, że zawsze brakuje mi energii i jestem śpiący (nawet jak się wyśpię).
Dlatego często wsiadam na rower kogoś z ekipy i śmigam pojeździć po terenie tvp. Trzeba przyznać, że jest gdzie jeździć. Telewizja Polska to takie małe miasteczko. Są biura, hale, jest chyba 6 bufetów, 3 restauracje, i 14 automatów do słodyczy ( ta czternastka to zmyślona, nie liczyłem, ale jest ich sporo).
Tak, i jeżdżę sobie po tym terenie, raz mnie nawet mało co samochód nie potrącił, bo tam ogólnie mało osób jeździ na rowerach, bardzo mało, nooo… chyba tylko ja. To jak już mówię o budynku tvp, to jeszcze wspomnę o ludziach, którzy tam pracują.
Ogólnie wszystko fajnie, ale ostatnio mieliśmy w Poziomie 2.0 kłopot bo jakaś pani z działu administracji stwierdziła, że obecność Cuba (miejsca, w którym odbywają się wywiady) negatywnie wpływa na komfort cieplny budynku i dlatego należy go stamtąd usunąć… :\ oook?
Ale nasza dzielna ekipa nie dała za wygraną i stoczyła wygraną bitwe pod Gmailozzą, na którą wysłała prześmieszne i równie inteligentne co zarzuty odpowiedzi.
Tak więc jeżdżę sobie jak kretyn po tych uliczkach, któregoś razu spotkałem samego Piotra Kraśkę. Nauczony doświadczeniem, że warto jest zagadać, żeby potem nie żałować - zagadałem. Chwilę porozmawialiśmy o dziennikarstwie. Pytałem go o jakąś jedną radę. Mówił, że najważniejsze jest skupienie i w moim przypadku słuchanie rozmówcy.
To rzeczywiście jest najtrudniejsze- w stresie trzeźwo myśleć.
Jak już trochę pojeżdżę to wracam na plan i już mi lepiej ; ) Ruch to zdrowie!!!
Teraz próbuję znaleźć jakąś pointę podsumowującą ten wpis, ale coś nie idzie. Ostatnio mam problemy z weną. Może nadrobię jutro.
Trzymajcie się J